Prąd elektryczne w walce o piękną i młodą skórę
Odwiedź najlepszy blog o WordPress w Polsce
Czytaj więcej
Jako że moja cera wygląda nieskazitelnie tylko za sprawą instagramowych filtrów, a z moją skórą mierzyło się już wiele kosmetyków, zainteresowałam się serią Dermo Face Sebio od marki Tołpa. Tę firmę poznałam i polubiłam już jakiś czas temu za sprawą oczyszczającego żelu peelingującego z serii green detox, dostępnego w Biedronce (polecam!). Seria do cery problematycznej zawiera w sobie produkty: oczyszczające, tonizujące i do codziennej pielęgnacji, czyli wszystko, czego potrzebuje. Zabrałam się do testów. Czy seria Dermo Face Sebio poradziła sobie z moją wymagającą skórą? Daje znać!
Marka Tołpa to przede wszystkim marka polska. Inspiracją do powstania firmy był botanik profesor Stanisław Tołpa, który niemal całe życie poświęcił badaniu niezwykłych właściwości torfu i którego zaangażowanie oraz osiągnięcia zostały upamiętnione nazwą marki. Wszystkie dermokosmetyki i kosmetyki wypuszczane przez firmę, zawierają w sobie właśnie wyciąg z torfu, którego działanie wzmacnia odporność, przyspiesza regenerację organizmu oraz poprawia kondycję skóry. Ponadto Tołpa ma w swoim asortymencie coś dla każdego rodzaju skóry i to w każdym wieku. Super jest to, że część kosmetyków pakowana jest w aluminiowe opakowania, to nie tylko ograniczenie używania plastiku, ale również możliwość wykończenia produktu do końca – ukłon w stronę ekologii! No i co cenię najbardziej: marka nie testuje produktów na zwierzętach.
Tołpa dermo face sebio – seria dla cery problematycznej.
Jak każdy kosmetyk Tołpy, seria zachęca składem. Bez parabenów i sztucznych barwników, świetne dla alergików. Seria Dermo Face Sebio przeznaczona jest dla skóry problematycznej, ze skłonnością do wyprysków i rozszerzonych porów. Dermokosmetyki mają uregulować wydzielanie sebum, nawilżać i wyrównywać koloryt skóry.
Płyn micelarny, jak to ma w zwyczaju, zmywa makijaż, ale ten od Tołpy ma także normalizować cerę. W tej kwestii sprawdza się naprawdę dobrze, skóra jest zmatowiona, ale nie przesuszona, no i nie ma uczucia ściągnięcia, za którym nie przepadam. Oczy nie szczypią, co jest na plus, ale ich makijażu już nie domywa. Resztki tuszu do rzęs zostają pod oczami i ciężko je zmyć tym samym produktem. Niestety jest to spory minus, zwłaszcza że od razu mam wrażenie, że reszta twarzy też nie jest oczyszczona prawidłowo. Jeśli chodzi o cenę to na stronie Tołpy płyn 400 ml kosztuje 29,99 zł, ale w internetowych aptekach oscyluje wokół 22 zł. Kwota dość przystępna jak za taką ilość produktu.
Normalizujący żel do mycia twarzy nie został moim ulubieńcem. Ma świetny zapach (choć ponoć może drażnić), konsystencję odpowiednią do tego typu produktów no i jest bardzo wydajny. Jednak nie doczyszcza wystarczająco, mocno ściąga twarz i niestety przesusza, a to jak sądzę za sprawą alkoholu w składzie. Cena dość wysoka jak za żel do mycia twarzy o takich właściwościach. Za 28,99 zł za 150 ml na oficjalnej stronie, spodziewałam się czegoś lepszego.
I tutaj wielkie zaskoczenie. Byłam przekonana, że żel peelingujący z serii Sebio, będzie różnił się od klasycznego żelu tylko obecnością złuszczających drobinek. Ależ się myliłam! O dziwo, mimo codziennego używania nie zauważyłam żadnych podrażnień na skórze, a twarz nie była przesuszona. Czułam, że jest dokładnie oczyszczona i gładka, a to za sprawą drobnoziarnistego peelingu. Dobrze się zmywa i jest wydajny, jak dla mnie na plus! I nawet cena 28,99 zł za 150 ml wydaje się jakoś bardziej przystępna.
Peeling 3 enzymy to hit. Uwielbiam jego zapach i to, że jest enzymatyczny. Nie zawiera w sobie drobinek, które mogłyby podrażnić, dlatego jest świetny nawet dla bardzo wrażliwej cery. Dobrze matuje i nie przesusza. Świetnie sobie radzi z zaskórnikami i martwy naskórkiem. Opakowanie jest metalowe, dzięki czemu nic się nie marnuje. Uwielbiam, nawet za 32,99 zł za 40 ml, choć na Empik.com znajdziesz go 10 zł taniej.
Maska czarny detox i bloker sebum to moi kolejni ulubieńcy. Tę pierwszą stosowałam, gdy czułam, że moja twarz potrzebuje szczególnego oczyszczenia i sprawdzała się świetnie. Bardzo wydajna i o przyjemnym zapachu. Kosztuje 32,99 zł za 40 ml, co jest całkiem sporą kwotą, ale na innych stronach spokojnie znajdziesz ją 10 zł taniej. Jeśli chodzi o bloker serum, to jak sama nazwa wskazuje, maska ma za zadanie pozbycie się nadmiaru sebum. Ma przyjemną konsystencję żelu z drobinkami. Producent obiecuje 8 godzin zmatowienia i niestety mam inne doświadczenia, choć efekt zmatowienia utrzymuje się naprawdę długo! Produkt kosztuje 34,99 zł za 50 ml, a najtaniej dostępny jest na Allegro.pl za ok. 28 zł.
Z tonikiem się polubiłam, choć z czasem zaczęłam używać go tylko w strefie T, bo matuje naprawdę mocno, ale w konsekwencji przesusza. Po pierwszym użyciu skóra była lekko zaczerwieniona, ale więcej się to nie powtórzyło. Z wydajnością raczej średnio, choć zwykle z Tołpą ten problem mnie nie dotyczył. Opakowanie nie jest wykonane najlepiej i po upadku w łazienkowej szafce zaczął przeciekać. Ostatecznie polecam, ale tylko jeśli masz naprawdę przetłuszczającą się cerę, bo z mocnym matowieniem radzi sobie świetnie. Cena znów 28,99 za 200 ml, choć w internetowych aptekach można go upolować już za 22 zł.
Krem normalizujący na noc Tołpa dermo face sebio.
Krem z tej serii, to mój strzał w dziesiątkę. Doskonale sprawdza się pod makijaż. Choć przy cięższych podkładach typu Revlon Colorstay, powodował powstawanie smug, z True Match i Bourjois Healthy Mix sprawdzał się naprawdę dobrze. Nie roluje się i sprawia, że skóra mniej się przetłuszcza. Nawilża, choć niewystarczająco dla mojej cery, dlatego myślę, że to dobry wybór, ale tylko na dzień, wbrew temu, co sugeruje producent. Dobrze się wchłania i szybko daje efekt wyraźnego zmatowienia. Nie zapychał mnie i nie zauważyłam żadnych dodatkowych nieprzyjaciół w postaci wyprysków. Krem jest wydajny i w metalowym opakowaniu. Minusem może być dość specyficzny zapach, choć mi nie przeszkadzał. Cena za 40 ml to 32,99 zł, a na Allegro.pl ok. 27 zł.
Niestety matujący i korygujący krem BB, jest taki tylko z nazwy. Nie jestem zadowolona z krycia, które zapewnia, nawet biorąc pod uwagę, że to tylko krem BB. Z matowieniem też nie bardzo sobie radzi, skóra po 10 minutach znów się świeci. Słowem, nie spełnia swoich podstawowych funkcji. Poza tym zapach ma całkiem przyjemny, dobrze się rozprowadza i raczej nie powoduje pogorszenia się stanu skóry, ale 34,99 zł spokojnie znajdziesz coś znacznie lepszego.
Po wykluczeniu żelu i ograniczeniu toniku kolor mojej skóry się wyrównał, a wypryski zaczęły pojawiać się rzadziej, choć moja cera nie jest typowo trądzikową. Z pozostałymi kosmetykami zostaje na dłużej i polecam je do pielęgnacji skóry problematycznej, z rozszerzonymi porami i lekkim trądzikiem. Pozbędę się tylko kremu BB.
A Wy? Jak oceniacie te dermokosmetyki?
